AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
4780
BLOG

Min. Nowak odleciał, czyli nowy pomysł na mandaty

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 102

Odlotów ministra Sławomira Nowaka ciąg dalszy. Tym razem wymyślił on, żeby kary za wykroczenia ujawnione przez fotoradary czy lotne patrole ITD były nakładane z automatu na właściciela pojazdu chyba, że w ciągu 21 dni nadeśle on pisemne i podpisane przez sprawcę przyznanie się do winy.

Genialne w swej prostocie, jest tylko jeden drobniutki problemik - praesumptio boni viri, czyli domniemanie dobrej wiary znane szerzej jako zasada domniemania niewinności. Każdy podejrzany jest niewinny dopóki wina nie zostanie mu bezspornie udowodniona a obowiązek dowodowy spoczywa na organach państwa. Minister Nowak udowodnić nie potrafi, Irena Lipowicz (Rzecznik Praw Obywatelskich) stanęła okoniem twierdząc, że Inspekcja Transportu Drogowego nie ma prawa ścigać wykroczenia polegającego na tym, że właściciel pojazdu odmówił wskazania kierowcy, powstał zatem pomysł by wspomniany obowiązek dowodowy przerzucić na tego, kto figuruje w centralnym rejestrze pojazdów jako posiadacz auta, które przepis złamało. Udowodnij chłopie, żeś nie jest wielbłądem albo płać – tak w skrócie można streścić projekt nowego zapisu prawnego.

Moim skromnym zdaniem prościej i skuteczniej byłoby uznać, że przepis łamie nie kierowca ale samochód, który – podobnie jak dziecko – pozostaje pod opieką właściciela i ten odpowiada za jego wyczyny. Wystarczyłoby lekko zmienić prawo i uznać wszelkie pojazdy mechaniczne za osoby co nie powinno sprawić zbyt wielu trudności. Lewica w postaci Ruchu Palikota i bardziej postępowej części SLD powinna taki pomysł zaaprobować z błyskiem w oku. Przecież już w 2008 roku ich ideowi pobratymcy z Hiszpanii chcieli przyznać prawa człowieka małpom, dlaczego zatem nie pójść krok dalej i nie objąć nimi samochodów? W końcu wielu facetów (a i niektóre przedstawicielki płci pięknej) już od dawna traktuje swoje pojazdy niemal jak żywe istoty poświęcając im znacznie więcej czasu niż ślubnym małżonkom. Dla lewicowych teoretyków postępu niebagatelnym atutem takiego rozwiązania mogłoby być rozszerzenie definicji małżeństwa o związki organiczno – mechaniczne, co jednak mogłoby zostać nieprzychylnie odebrane przez samego pomysłodawcę. Mógłby się on obawiać, że zaślubieni swoim beemkom, oplom czy fordom właściciele (partnerzy) będą mogli zgodnie z prawem odmówić zeznań przeciwko swoim ukochanym...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka