AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
2748
BLOG

Operacja Wipler

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 61

Przemysław Wipler odszedł z Prawa i Sprawiedliwości. Wczorajszym newsem dnia brandzlują się dziś wszystkie portale informacyjne i dzienniki papierowe jakby ich redaktorom rozum odjęło. Bo przecież tak naprawdę poseł Wipler nigdzie nie odszedł a jego Ruch Poparcia... to jest, chciałem powiedzieć, jego zapowiadane stowarzyszenie „Republikanie” już na pierwszy rzut oka wydaje się być dla PiS-u tym, czym Ruch Palikota dla Platformy Obywatelskiej – kanałem dla konserwatywno – liberalnego elektoratu odpływającego z PO, dla którego Jarosław Kaczyński jest z tych czy innych powodów nie do zaakceptowania. Nowa partia (stowarzyszenie, ugrupowanie – jak zwał, tak zwał) ma być też miejscem, do którego będą mogli odejść pltatformiani konserwatyści: Gowin, Godson, Żalek...

Krótko mówiąc cała akcja jest zaplanowana na rozbicie Platformy Obywatelskiej, pozbawienie koalicji parlamentarnej większości i zmuszenie Donalda Tuska do zawarcia sojuszu z Palikotem i (lub) Millerem, co go ostatecznie skompromituje w oczach wyborców. Czyli dokładnie na to samo co w roku 2005 zrobił dzisiejszy premier odmawiając stworzenia koalicji POPiS i zmuszając prezesa Kaczyńskiego do szukania egzotycznych sojuszników w osobach Leppera i Giertycha. Zemsta, jak głosi stara maksyma, najlepiej smakuje na zimno. Prezes PiS czekając i uderzając w Tuska w momencie jego największej słabości wykazał się strategicznym wyczuciem, którego nie powstydziłby się sam mądry Sun Tzu.

Bo jestem niemal doskonale pewien, że Jarosław Kaczyński w tym odejściu palce maczał od samego początku, ba!, jestem przekonany, że był on jednym z twórców planu „operacji Wipler”. Dlatego krzyki jakie wydają z siebie co zajadlejsi zwolennicy Prawa i Sprawiedliwości o „zdradzie” jakiej dopuścił się liberalny poseł, oskarżenia o „dzielenie prawicy” i „kopanie dołków pod jedyną patriotyczną siłą zdolną przeciwstawić się rządzącym dziś szkodnikom” zbywam wzruszeniem ramion i pukaniem palcem w czoło. Chyba, że te epitety odniesiemy też do prezesa i oskarżymy go o zdradę samego siebie...

P.S.: Zresztą Przemysław Wipler częściowo sam zdradził istotę manewru mówiąc, że „pragnie koalicji z PiS, które ma wystarczający potencjał by wygrać wybory, ale nie ma go na tyle by samodzielnie rządzić”.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka