AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
3794
BLOG

Obrońcom ks. Lemańskiego do sztambucha

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 131

Ksiądz Lemański odpływa coraz szybciej i dalej ciągnąc za sobą kilwater z oparów absurdu. „Jeżeli ksiądz trafił do parafii, w której molestował dziecko, to nie dlatego, że spodobało mu się to dziecko, ale dlatego, że był tam proboszczem, wikariuszem, katechetą, organistą itd. Dlatego Kościół powinien brać współodpowiedzialność. Odpowiedzialność bierze ten człowiek, to on pójdzie siedzieć” - powiedział na antenie radia ZET. Wielce oryginalna teza, bo ja zawsze byłem przekonany, że ksiądz (elektryk, profesor, nauczyciel, adwokat czy przedstawiciel jakiejkolwiek grupy społecznej bądź zawodowej) molestował dziecko bo był pedofilem, w życiu bym nie pomyślał, że przyczyną jest wykonywany zawód. No, ale ja jestem tylko zwykłym bucem z zaścianka i o najnowszych trendach w nauce nie mam bladego pojęcia. A może ksiądz mówi z własnego doświadczenia? Tylko pytam, niczego nie sugeruję...

Ale zostawmy odjazdy i odpływy (jeszcze) księdza Lemańskiego i skupmy się na rzeszy jego obrońców, którzy pojawili się nagle po tym jak abp Henryk Hoser zakazał mu wypowiadania się w mediach. Prym wiedzie parówkowy portal „Na Temat” (gdzie wzmiankowany kapłan pełni rolę katolickiego (?) autorytetu), który wprost mówi o kneblowaniu i zamykaniu ust. Przyznam, że nie rozumiem. Czyż to nie ci sami ludzie, którzy podnoszą wrzask po wypowiedziach Tomasza Terlikowskiego, księży Franciszka Longchamps de Bérier i Dariusza Oko, Mariusza Dzierżawskiego i innych ludzi pozostających w swoich publicznych wypowiedziach wiernymi nauce Kościoła? Czy to przypadkiem nie obrońcy ks. Wojciecha Lemańskiego najgłośniej histeryzowali po słynnej wypowiedzi Lecha Wałęsy o sejmowych homoseksualistach? Przyznam, że strasznie wybiórczo traktują wolność słowa postępowi krzykacze od Lisa...

A co do naszego bohatera, księdza Lemańskiego, to pragnę przypomnieć wszystkim bojownikom o wolność słowa, że przynależność do stanu kapłańskiego nie jest obowiązkowa, że do seminarium poszedł dobrowolnie i tak samo dobrowolnie złożył śluby posłuszeństwa, które teraz – oficjalnie i w świetle reflektorów – łamie. Przyznam, że w moich oczach uczciwsza jest postawa Tadeusza Bartosia, Stanisława Obirka czy (nawet) Romana Kotlińskiego, którzy – kiedy uznali, że z Kościołem im nie po drodze – zrzucili sutanny i rozpoczęli działalność na własny rachunek i wypowiadają się wyłącznie w imieniu własnym. Ks. Lemański pokazuje się w mediach w koloratce, przez co każda jego opinia utożsamiana, nawet rażąco odbiegająca od nauki Kościoła Katolickiego, jest z tymże Kościołem utożsamiana i podchwytywana przez jego wrogów na zasadzie „nawet wśród duchownych zdarzają się ludzie rozsądni i postępowi”. W tej sytuacji dziwić może nie decyzja abp Hosera, ale to, że ograniczył się on tylko do zakazu publicznych wypowiedzi...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka