AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt
288
BLOG

Starzec i staruszek...

AlexanderDegrejt AlexanderDegrejt Polityka Obserwuj notkę 0

Henryk Jerzy Chmielewski, czyli słynny Papcio Chmiel, skończył 7 czerwca dziewięćdziesiąt lat. Na jego obrazkowych historyjkach wychowało się kilka pokoleń Polaków, wśród nich większość (jeśli nie wszyscy) polscy parlamentarzyści. Pamiętam ze szkolnej biblioteki te zaczytane do granic książeczki z przygodami Tytusa, Romka i A'tomka, pamiętam ustawiające się pod kioskami „Ruchu” i księgarniami kolejki ludzi wykupujących cały nakład w niemal w jednej chwili, w momencie kiedy się tylko pojawił. Sam mam kilka egzemplarzy, które traktuję może nie jak trzymaną pod kloszem relikwię, ale jak cenną pamiątkę przypominającą siermiężne czasy dziecięcej szczęśliwości.

Pamiętam też inny obrazek z tamtych lat, obrazek, którego nie rozumiałem, ale który w jakiś dziwny, niewytłumaczalny sposób wbił mi się w głowę: pierwszą stronę „Trybuny Ludu” z krzyczącym tytułem: „Ukonstytuowała się Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego” i słowami przemówienia innego czerwcowego jubilata, Wojciecha Jaruzelskiego, który ogłasza wprowadzenie stanu wojennego. Też mam ten egzemplarz, zachowany na wieczną rzeczy pamiątkę – by nie zapomnieć o człowieku, który najpierw własnemu narodowi wypowiedział wojnę, a potem został przez samozwańczych przedstawicieli tegoż narodu ustanowiony jego głową.

Dwóch ludzi – jeden samym swoim pojawieniem się wyciąga na ludzkie twarze niewymuszony i automatyczny uśmiech, a drugi brzmieniem nazwiska i generalskim szlifem budzi grozę i lodowate ukłucie w sercu – radosny staruszek i złowrogi starzec. I jak to w bajkach bywa staruszka traktuje się z pobłażliwym lekceważeniem, zbywając milczeniem i wzruszeniem ramion, a starcowi z trwożliwym szacunkiem urządza jubileuszową fetę najważniejszy organ w państwie. A wszystko to przy całkowitej niemal obojętności wychowanków pierwszego i ofiar drugiego...

P.S.: Panu Chmielewskiemu, Papciowi Chmielowi, życzę kolejnych jubileuszy i wielu jeszcze pokoleń wychowanków, którzy dzięki jego książeczkom staną się zwyczajnie lepsi. A Wojciechowi Jaruzelskiemu – by dobry Pan Bóg dał mu tyle czasu ile potrzeba by mógł się z nim pojednać i nawrócić. Ludzie pewnie w końcu wybaczą, Najwyższy w swoim miłosierdzi zapewne też łaskę okaże, ale najtrudniej wybaczyć samemu sobie i pogodzić się z własnymi winami...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka